Synowie Północy 06 - Macomber Debbie - Kto się lubi ten się czubi, Synowie Północy

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA OD AUTORKI
dla polskich czytelniczek
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia...
A może już siedzicie przy wigilijnych stołach?
Przyjmijcie więc od wszystkich mieszkańców Hard
Luck, małego miasteczka na dalekiej północy
Alaski, gdzie teraz panuje polarna noc,
najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności.
Do tych życzeń dołączam się ja, Debbie Macomber,
amerykańska pisarka, autorka sześciotomowego
cyklu ,,Synowie Północy", która stworzyła
te postacie, jak również to miasteczko.
Ofiarowałam Wam, drogie Czytelniczki z Polski,
sześć historii, sześć opowieści, i mam nadzieję,
że odczuwałyście taką samą przyjemność
przy ich lekturze, jaką ja odczuwałam w trakcie
pracy nad nimi.
Święta Bożego Narodzenia i Nowego Roku to okres
pogodnej ciszy, w którym dajemy sobie wiele
dowodów miłości i sympatii, to czas nadziei
i mocnych postanowień, dlatego podwójna jest
moja radość, że właśnie w tym czasie, świętym
i uświęconym, łączę się z Wami ponad
przestrzenią, która dzieli nasze kraje.
Debbie Macomber
DEBBIE MACOMBER
Kto się lubi,
ten się czubi
Harlequin
Toronto • Nowy Jork • Londyn
Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg
Istambuł • Madryt • Mediolan • Paryż • Praga
Sydney • Sztokholm • Tokio • Warszawa
Krótka historia Hard Luck na Alasce
Hard Luck, miasteczko rozciągnięte wzdłuż jednej ulicy,
leży prawie sto kilometrów na północ od koła podbieguno­
wego, w pobliżu Brooks Range. Początek dali mu Adam
O'Halloran i jego żona Anna, którzy jako pierwsi wybudo­
wali tu swoje domostwo. Adam przybył na Alaską gnany
gorączką złota, lecz działki, które nabył, nie przyniosły mu
fortuny. Niemniej O'Halloranowie, pokochawszy tą pół­
nocną surową krainą, postanowili sią tu osiedlić. Mieli
dwóch synów, Charlesa i Davida. Piącioletnią córeczką,
Emily, utracili w tragicznych i bardzo niejasnych okolicz­
nościach.
Wkrótce w pobliżu domu 0'Halloranów zaczęły po­
wstawać inne domy. Pierwsi sąsiedzi również byli poszu­
kiwaczami złota, a niebawem dołączyli do nich także kupcy
i rzemieślnicy. Rodzina Fletcherów przybyła w 1938 roku
i otworzyła sklep tekstylny.
W dzień wybuchu drugiej wojny światowej Hard Luck
liczyło już prawie pół setki mieszkańców. Młodzi mężczyźni,
włączając obu O'Halloranów, zgłosili się do wojska. Pier­
wszy wyruszył Charles; skierowano go do Anglii. W dwa
lata później tą samą drogę przebył David. Charles poległ
niemal tuż przed zakończeniem działań wojennych. Do do­
mu wrócił tylko David, przywożąc ze sobą młodziutką żonę,
Ellen, Angielkę. A przecież, zanim wdział mundur, związał
się słowem z Catherine Fletcher, dziewczyną do szaleństwa
w nim zakochaną.
David natychmiast rzucił się w wir pracy. Skończył kurs
pilotażu, służył jako przewodnik myśliwym i wędkarzom,
wybudował kolonię domków myśliwskich, a następnie ho­
tel, który miał zapewnić turystom lepsze warunki pobytu.
Niestety, w połowie lat osiemdziesiątych hotel spłonął.
David i Ellen dochowali się trzech synów, chociaż zo­
stali rodzicami stosunkowo późno. Charles (imię swoje
odziedziczył po stryju) urodził się w 1960 roku, Sawyer
w 1963, a najmłodszy - Christian - przyszedł na świat
w dwa lata później.
Hard Luck powoli rozrastało się i w 1970 roku osiąg­
nęło setkę mieszkańców. W okresie boomu naftowego wła­
dze stanowe sfinalizowały budowę szkoły i budynku gminy.
Przy głównej ulicy pojawił się szyld restauracji, a wywiesił
go Ben Hamilton, eks-żołnierz, który przez wiele lat walczył
w Wietnamie. Osoba restauratora sprawiła, że lokal pręd­
ko stal się ośrodkiem życia towarzyskiego w miasteczku.
Pod koniec lat osiemdziesiątych bracia O'Halloranowie
założyli lotnicze przedsiębiorstwo pasażersko-transporto-
we pod nazwą „Synowie Północy", które świadczyło naj­
przeróżniejsze usługi. Piloci dostarczali i odstawiali po­
cztę, zaopatrywali miasteczko w paliwo i inne niezbędne
produkty, przewozili pasażerów. Najczęściej kursowali na
linii Hard Luck
-
Fairbanks, najbliżej położonym miastem
z prawdziwego zdarzenia.
W chwili gdy zaczynaliśmy naszą opowieść, Hard Luck
liczyło sobie stu pięćdziesięciu mieszkańców -z przewagą
mężczyzn...
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Tracy Santiago zawsze roniła łzy podczas ślubnych uro­
czystości. Lecz teraz do wzruszenia dołączyło się zakłopo­
tanie. Wyobraziła sobie, że inni gotowi sąjeszcze przypisać
jej pragnienie wyjścia za mąż. A przecież nic bardziej nie
mijało się z prawdą. Tracy była idealistką i na stosunki
męsko-damskie patrzyła z wyżyn swych szczytnych wyob­
rażeń. Nie kryła swojego stanowiska w rozmowach z męż­
czyznami. I dlatego wszyscy oni już na początku znajomo­
ści z nią widzieli siebie praktycznie bez szans.
- Ukochani, zgromadziliśmy się w tym miejscu, by
wziąć udział w zaślubinach tej oto...
Tracy spuściła głowę, próbując powstrzymać cisnące się
do oczu łzy. Stała w pobliżu wielebnego Wilsona w małym
kościółku w Hard Luck na Alasce, zaś jej najbliższa przy­
jaciółka, Mariah Douglas, wypowiadała słowa małżeńskiej
przysięgi, składanej Christianowi O'Halloranowi.
Prawie dwa lata temu, w odpowiedzi na zamieszczone
w amerykańskiej prasie ogłoszenie odpowiedniej treści, do
tej mieściny na dalekiej północy zaczęły napływać kobiety,
przeważnie młode i samotne. Głównymi animatorami tej
akcji byli bracia O'Halloranowie, właściciele lotniczego
przedsiębiorstwa pasażersko-transportowego o nazwie
„Synowie Północy". W ogłoszeniu oferowano każdej z
ochotniczek pracę, dom oraz dwadzieścia akrów ziemi na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kfc.htw.pl