Swiat dobry i swiat zbuntowany przeciw Bogu a postawy ksiedza, CHRZESCIJAŃSTWO

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=19856
2010-01-11
Katecheza: "¦wiat dobry i ¶wiat zbuntowany przeciw Bogu a postawy ksiêdza
jako pasterza i ucznia Chrystusa"
W terminologii teologicznej pojêcie "¶wiat" u¿ywane jest w kilku znaczeniach. Czasami oznacza ogół istot
stworzonych, czasami sumê wszystkich rzeczy materialnych, ale mo¿e oznaczaæ tak¿e ogół tych istot, które
sprzeciwiaj± siê Chrystusowi, mo¿e oznaczaæ to, co ¶w. Augustyn nazwał "civitas diaboli". Poza tym w
terminologii zakonnej słowo "¶wiat" oznacza to, co znajduje siê poza klasztorem.
My, ludzie, jako jedyne na ¶wiecie istoty ¿yjemy na przeciêciu dwóch rzeczywisto¶ci, na przeciêciu ¶wiata
ducha i ¶wiata materii. Nale¿ymy do tych obydwu rzeczywisto¶ci. ¯yjemy tak¿e na przeciêciu ¶wiata dobrego
i ¶wiata zbuntowanego przeciw Bogu. Niegdy¶, pod wpływem okre¶lonych nurtów filozoficznych, zwłaszcza
gnozy, platonizmu i neoplatonizmu, panowała skłonno¶æ do uto¿samiania materii i cielesno¶ci z
niedoskonało¶ci± i ze złem samym w sobie. Pogl±d ten, nieobcy pewnym nurtom ascetycznym, nigdy nie był i
nie jest przyjmowany przez prawowierne chrze¶cijañstwo, które akceptowało i akceptuje stworzony przez
Boga materialny ¶wiat, akceptuje tak¿e ludzkie ciało i uwa¿a je za dobre. Nie mogło byæ inaczej, skoro w
Ksiêdze Rodzaju, opowiadaj±cej o stworzeniu całego kosmosu i wszystkich ¿ywych istot, znajduj± siê jak¿e
jednoznaczne słowa: "A Bóg widział, ¿e wszystko, co uczynił, było bardzo dobre" (Rdz 1, 31).
Chrze¶cijañstwo ze swoj± nauk± o wcieleniu Boga w ludzkie ciało nie mogło byæ przeciw materialnej,
fizycznej stronie naszego ¶wiata. W zbawieniu człowieka w równym stopniu wziêły udział obydwie natury
Chrystusa: boska i ludzka. A najbardziej istotn± dla chrze¶cijañskiej wiary jest prawda o zmartwychwstaniu
Chrystusa i o naszym przyszłym zmartwychwstaniu z dusz± i ciałem. Chrystus, ustanawiaj±c hierarchiê
warto¶ci, w której najwa¿niejsze jest zbawienie duszy ludzkiej ["Có¿ bowiem za korzy¶æ odniesie człowiek,
choæby cały ¶wiat zyskał, a na duszy swojej szkodê poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoj± duszê?"
(Mt 16, 26)], nigdy nie lekcewa¿ył doczesno¶ci. W Modlitwie Pañskiej poleca nam modliæ siê słowami:
"Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". A w przypowie¶ci o talentach napomina nas surowo, by¶my
nie zmarnowali danych nam uzdolnieñ i innych warto¶ci, które nam podarował, by¶my czynili ¶wiat lepszym i
piêkniejszym, by¶my pomna¿ali w nim dobro.
Oblicza neopogañstwa
www.radiomaryja.pl
Strona 1/12
Gdy przeciwstawiamy sobie "¶wiat dobry" oraz "¶wiat zbuntowany", mamy na my¶li walkê dobra ze złem,
która toczy siê od momentu, kiedy Lucyfer wykrzykn±ł Bogu swoje słynne "Non serviam!" (Nie bêdê Ci
słu¿ył!). Walka ta toczy siê od pocz±tku istnienia człowieka na ró¿nych płaszczyznach jego ¿ycia, a tak¿e w
nim samym, w głêbi jego duszy. Chodzi w niej przede wszystkim o uznanie pierwszego przykazania
Dekalogu, o uznanie bezkompromisowej wiary w jedynego Boga i odrzucenie pogañstwa. To przykazanie jest
bowiem fundamentem wszystkich innych przykazañ oraz prawd wyznawanej przez nas wiary.
Wbrew pozorom pogañstwo nigdy nie umarło. W ci±gu wieków zmieniało tylko swoje oblicze. Zmieniało
bogów i sposoby oddawania im czci. Zaczynało siê ongi¶ i zaczyna dzi¶ wraz z odrzuceniem planu Bo¿ego
objawionego w Jezusie Chrystusie, czyli wraz z odrzuceniem Jezusa Chrystusa. Zaczyna siê w chwili, gdy
człowiek odmawia Bogu swojego posłuszeñstwa, gdy tak jak Lucyfer woła: "Nie bêdê Ci słu¿ył!". Nowe
pogañstwo staje siê wyj±tkowo silne i wyj±tkowo gro¼ne. Ogólnie bior±c, neopogañstwo wystêpuje w dwóch
postaciach: jako pogañstwo poza Ko¶ciołem oraz pogañstwo wewn±trz Ko¶cioła (A. Michalik, Neopogañstwo
- Teologia - Ko¶ciół, w: Neopogañstwo. Nowe czasy - stare idee, red. J. Królikowski, Pallotinum 2001, s.
135).
Zewnêtrzni neopoganie to ludzie niewierz±cy, którzy otwarcie odrzucaj± wiarê i moralno¶æ chrze¶cijañsk±, a
w ich miejsce głosz± warto¶ci pogañskie. Obca jest im ¶wiadomo¶æ, ¿e człowiek nie istnieje dla siebie i dla
swojej chwały, lecz dla chwały Bo¿ej. Nie dostrzegaj± jako¶ciowej ró¿nicy miêdzy Bogiem a człowiekiem.
Je¶li godz± siê na istnienie Boga, to jako na co¶, o czym mo¿na mówiæ i czym mo¿na dysponowaæ według
własnego uznania, jakby siê było Mu równym. ¯yj± w "nieobecno¶ci" Boga. ¯yj± tak, jakby Bóg nie istniał i
nie objawił ludziom swojej woli. Uwolnili siê od zwi±zku z Nim. Ogłosili siê całkowitymi panami siebie i
swojego losu. Zrzucili Boga z tronu i sami na ten tron weszli jako twórcy nowej, bezbo¿nej, niemaj±cej nic
wspólnego z Dekalogiem moralno¶ci. Samych siebie i wszystkie swoje, nawet najbardziej wszeteczne,
zachcianki i wystêpki czyni± obiektem boskiego kultu. Jest ich dzi¶ bardzo wielu. Mo¿na powiedzieæ, ¿e
niektóre całe narody i społeczeñstwa ¿yj± tak, jakby Bóg nie istniał i nie pozostawił im swojego moralnego
prawa. Odrzuciły one ze swojego ¶wiatopogl±du wertykalny, nadnaturalny wymiar rzeczywisto¶ci i
człowieka. Pozbyły siê ze swojego ¿ycia - indywidualnego i społecznego - pierwiastka sacrum. ¯yj± tylko w
wymiarze horyzontalnym: doczesnym i materialnym (por. A. Michalik, Neopogañstwo, s. 138).
Neopogañstwo stało siê niestety tak¿e problemem wewn±trzko¶cielnym. Jak pisał przed kilku laty kardynał
Joseph Ratzinger, obecny Ojciec ¦wiêty Benedykt XVI: "Neopogañstwo wzrasta bez przerwy w samym sercu
Ko¶cioła i grozi zniszczeniem go od wewn±trz". W Ko¶ciele ci±gle przybywa nowych pogan, którzy mówi± o
sobie, ¿e s± katolikami czy chrze¶cijanami, ale my¶l± i postêpuj± po pogañsku. Przejêli pogl±dy, postawy,
wzorce etyczne, warto¶ci i styl ¿ycia ludzi kieruj±cych siê duchem tego ¶wiata, tylko odrzucaj± kontakt z
transcendencj±. Nie wykraczaj± poza doczesno¶æ. Kwestionuj± podstawowe prawdy wiary i przykazania.
www.radiomaryja.pl
Strona 2/12
Samych siebie odarli z poczucia godno¶ci osoby ludzkiej jako obrazu Boga oraz doprowadzili do
niejednokrotnie kompletnego zaniku poczucia grzechu. Ich ¿ycie przenika konsumpcjonizm i erotyzm, prymat
"mieæ" nad "byæ". Godz± siê na rozpad rodziny, aborcjê, eutanazjê i zbrodnicze do¶wiadczenia na ludzkich
embrionach. Wyprowadzaj±c seks poza sferê moralno¶ci, odrzucaj± ko¶cieln± naukê o po¿yciu seksualnym i
wierno¶ci mał¿eñskiej (por. A. Michalik, Neopogañstwo, s. 138).
Nale¿y zadaæ pytanie: Czy tacy ludzie rzeczywi¶cie nale¿± jeszcze do Ko¶cioła?
W konstytucji Soboru Watykañskiego II "Lumen gentium" czytamy nastêpuj±ce słowa: "Do społeczno¶ci
Ko¶cioła wcieleni s± w pełni ci, co maj±c Ducha Chrystusowego, w cało¶ci przyjmuj± przepisy Ko¶cioła i
wszystkie ustanowione w nim ¶rodki zbawienia i w jego widzialnym organizmie pozostaj± w ł±czno¶ci z
Chrystusem rz±dz±cym Ko¶ciołem przez papie¿a i biskupów; w ł±czno¶ci mianowicie polegaj±cej na wiêzach
wyznania wiary, sakramentów i zwierzchnictwa ko¶cielnego oraz wspólnoty. Nie dostêpuje jednak zbawienia,
choæby był wcielony do Ko¶cioła, ten, kto nie trwaj±c w miło¶ci, pozostaje wprawdzie na łonie Ko¶cioła
'ciałem', ale nie 'sercem' (Konstytucja "Lumen gentium" 1, za: A. Michalik, Ko¶ciół..., s. 139).
Obłudna troska o Ko¶ciół
Współczesny Ko¶ciół musi siê wiêc zmagaæ nie tylko z pogañstwem zewnêtrznym, lecz tak¿e wewnêtrznym,
istniej±cym i rozwijaj±cym siê w jego łonie. Ko¶ciół musi przezwyciê¿aæ wrogo¶æ swoich rzekomych
członków, czêsto tzw. katolickich dziennikarzy czy tzw. katolickich organizacji, jak np. "Wir sind Kirche",
wystêpuj±cych pod obłudnymi pozorami troski o reformê Ko¶cioła, a tak naprawdê - ¶wiadomie czy
nie¶wiadomie - niszcz±cych go od wewn±trz. Dlatego Jan Paweł II w swoim słynnym wywiadzie udzielonym
Vittorio Messoriemu przypomina o tym, ¿e "Ko¶ciół ci±gle na nowo podejmuje zmaganie z duchem tego
¶wiata, co nie jest niczym innym, jak zmaganiem siê o duszê tego ¶wiata. Je¶li bowiem z jednej strony jest w
nim obecna Ewangelia i ewangelizacja, to z drugiej strony jest w nim tak¿e obecna potê¿na
antyewangelizacja, która ma te¿ swoje ¶rodki i swoje programy, i z cał± determinacj± przeciwstawia siê
Ewangelii i ewangelizacji" (Jan Paweł II, Przekroczyæ próg nadziei, RW KUL, Lublin 1994, s. 96). Owa
olbrzymia antyewangelizacja prowadzona przez potê¿ne siły, dysponuj±ce wielkim kapitałem i obejmuj±ce
swoim wpływem ogromne obszary ¶wiata, d±¿y konsekwentnie do opanowania ¶wiadomo¶ci całych narodów,
koncentruj±c siê w obecnej dobie na całkowitym podporz±dkowaniu sobie zwłaszcza trzech sfer ich ¿ycia
społecznego, a mianowicie: mediów, parlamentów i uniwersytetów. Ko¶ciół katolicki stanowi ostatni±
powa¿n± przeszkodê dla realizacji celów antyewangelizacji. Dlatego jest tak gwałtownie, a czêsto okrutnie
zwalczany i krytykowany. D±¿y siê do jego spacyfikowania przez bezpardonowe ataki na duchownych
głosz±cych prawowiern± naukê ko¶cieln± i odsłaniaj±cych działania antyewangelizatorów. Wszelkimi
www.radiomaryja.pl
Strona 3/12
sposobami chce siê sprowadziæ Ko¶ciół do instytucji ludzkiej i charytatywnej tylko; instytucji, która nie
o¶mieli siê zabieraæ głosu w sprawach moralno¶ci politycznej, co wiêcej - przestanie głosiæ naukê Ko¶cioła o
odpowiedzialno¶ci ka¿dego człowieka przed Bogiem, nauki o karze Bo¿ej i o potêpieniu. Wszelkimi
sposobami d±¿y siê do całkowitego sprywatyzowania wiary i zamkniêcia Ko¶cioła w zakrystii.
Jest u czê¶ci współczesnych katolickich teologów i publicystów pragn±cych, "aby ¶wiat ich kochał", jak
czytamy w Ewangelii ¶w. Jana (por. J 15, 18-19), publicystów akceptowanych i mocno wspieranych, a nawet
ogłaszanych przez libertyñskie media za intelektualne autorytety otwarte na dzisiejszego ducha czasu -
wyra¼na tendencja do eliminowania z przedstawianego przez nich obrazu ¶wiata wiary i Ko¶cioła zjawisk
zatrwa¿aj±cych czy niepokoj±cych. Ci z ludzi Ko¶cioła, którzy wa¿± siê o tych zjawiskach gło¶no mówiæ,
krytykowani s± od razu jako fundamentali¶ci i nietolerancyjni defety¶ci, czarno i fałszywie widz±cy ¶wiat i
wprowadzaj±cy do społecznej ¶wiadomo¶ci rozterkê i niepokój. Wzywa siê ich do milczenia, a je¶li do
wypowiedzi, to wył±cznie pochlebnych dla moralnej i religijnej kondycji współczesnego ¶wiata. Czyni siê tak
zreszt± zgodnie z zasadami obowi±zuj±cej dzi¶ w polityce i mediach absurdalnej "poprawno¶ci politycznej",
która głosi całkowity relatywizm i płyn±cy z niego nakaz akceptowania wszelkich pogl±dów i wszelkich
anomalii moralnych, a jednocze¶nie wzywa - zgodnie z zasadami ateistycznego liberalizmu - do odrzucenia
Boga i moralno¶ci chrze¶cijañskiej jako nietolerancyjnej i niezgodnej z postulatem absolutnej wolno¶ci
człowieka; anarchicznej wolno¶ci od wszystkiego i do wszystkiego.
Dobra jest wiêcej
Odrzucanie ostrze¿eñ przed złem, a zwłaszcza odrzucanie krytyki skierowanej przeciwko czyni±cym
nieprawo¶æ, nie jest czym¶ nowym. Tak działo siê od tysiêcy lat. Wystarczy w tym miejscu przywołaæ los
starotestamentalnych proroków czy Jana Chrzciciela, których okrutnie zamordowano za to, ¿e o¶mielili siê
ostrzegaæ Izraelitów przed grzechem i pogañstwem. Nie mo¿na jednak chowaæ głowy w piasek. Ko¶ciół ze
swego powołania musi byæ znakiem sprzeciwu wobec zbuntowanego przeciw Bogu ¶wiata, choæby czekały go
za to najgorsze prze¶ladowania. Nigdy nie wolno nam zapominaæ o słowach z Ewangelii ¶w. Jana: "Je¿eli was
¶wiat nienawidzi, wiedzcie, ¿e Mnie wpierw znienawidził. Gdyby¶cie byli ze ¶wiata, ¶wiat by was kochał jako
swoj± własno¶æ. Ale poniewa¿ nie jeste¶cie ze ¶wiata, dlatego was ¶wiat nienawidzi" (J 15, 18-19). Aby
podj±æ trud odnowy religijnej i moralnej współczesnych społeczeñstw, trzeba sobie u¶wiadomiæ istniej±ce zło
i zdemaskowaæ je. Nale¿y nastêpnie pokazaæ korzenie zła i na koniec, co jest niezmiernie wa¿ne, drogi
wyj¶cia.
Nie chodzi oczywi¶cie o to, by we współczesnym ¶wiecie dostrzegaæ tylko zło i bunt przeciw Bogu. Nie
mo¿na pozbawiaæ siebie i ludzi otuchy i nadziei. Dobra we współczesnym ¶wiecie jest z pewno¶ci± du¿o
www.radiomaryja.pl
Strona 4/12
wiêcej ni¿ zła. Dobrych, ¿yczliwych, miłosiernych i szlachetnych ludzi jest wiêcej ni¿ złych. Gdyby było
inaczej, ten ¶wiat przestałby ju¿ istnieæ. Jan Paweł II w swojej adhortacji "Pastores dabo vobis" robi swoiste
podsumowanie pozytywnych i negatywnych znaków czasu we współczesnym ¶wiecie. Wskazuje najpierw na
to, co w nim jest dobre i pocieszaj±ce. Wymienia w¶ród pozytywnych znaków czasu silniejsze ni¿ niegdy¶
pragnienie sprawiedliwo¶ci i pokoju dla wszystkich; wiêksz± wra¿liwo¶æ współczesnego człowieka na
nieszczê¶cia, które dotykaj± bli¼nich, czêsto zupełnie obcych i nieznanych; coraz ¿ywsz± i coraz
powszechniejsz± troskê o dzieło stworzenia, tj. przyrodê; usilne poszukiwanie sposobów ochrony godno¶ci
człowieka i jego niezbywalnych praw; wiêksz± ni¿ w minionych dziesi±tkach lat têsknotê za Bogiem; a na
koniec coraz czêstsze stawianie pytañ z dziedziny etyki dotycz±cych sensu i granic współczesnych badañ
naukowych, prowadzonych przez uczonych, pozostaj±cych niestety w swojej wiêkszo¶ci pod wpływem
pozytywistycznie uprawianej, tj. bez odniesieñ do Boga i etyki, współczesnej nauki.
Historycy snuj±cy refleksjê nad minionym XX wiekiem zauwa¿aj± tak¿e cały szereg pozytywnych dla
ludzko¶ci zjawisk i zdarzeñ, które we współczesnym ¶wiecie nast±piły. Zaznaczaj±, ¿e minione dziesiêciolecia
to czas wielkich naukowych pomysłów i odkryæ. Wskazuj± na olbrzymi postêp w naukach fizykalnych i
biologicznych, który spowodował nowe relacje miêdzy nauk±, technik± i gospodark±, a tak¿e miêdzy nauk± a
społeczeñstwem. Nauka stała siê w tym czasie systemem samonapêdzaj±cym. Nast±piło sprzê¿enie zwrotne
miêdzy nauk± a technik±. Na przykład odkrycie promieniotwórczo¶ci, teoria kwantów, zwłaszcza za¶ teoria
wzglêdno¶ci - nagle przyniosły mo¿liwo¶æ zbudowania cyklotronów i kontrolowanych reakcji nuklearnych,
umo¿liwiły powstanie energetyki j±drowej, ale tak¿e broni atomowej. W 1947 r. William Shockley wynalazł
tranzystor. Po pół wieku od tego odkrycia cały ¶wiat stał siê komputerowo-informatycznym układem, bez
którego nie mo¿na sobie dzisiaj wyobraziæ uprawiania i rozwoju nauki, komunikacji lotniczej, bankowo¶ci
itd., itd. Liczba komputerów osobistych podwaja siê na ¶wiecie co 15 miesiêcy. ¦wiat stał siê globaln±
wiosk±. W 1953 r. poznano strukturê przestrzenn± DNA, a w latach sze¶ædziesi±tych XX wieku odkryto
enzymy restrykcyjne pozwalaj±ce ci±æ i kleiæ kwasy nukleinowe. Miało to kolosalne znaczenie dla rozwoju
genetyki. Dziêki temu rozwojowi otworzyły siê przed medycyn±, a tak¿e przed przemysłem, rolnictwem,
le¶nictwem i gospodark± rybn±, niesłychane mo¿liwo¶ci. Biotechnologia stworzyła nowoczesny przemysł
farmaceutyczny. ¦rednia długo¶æ ¿ycia w drugiej połowie XX wieku wzrosła na ¶wiecie o dziesiêæ lat.
¦miertelno¶æ noworodków spadła o 40 procent. ¦redni produkt krajowy brutto przypadaj±cy na jednego
mieszkañca ziemi wzrósł z 990 do 1380 dolarów. Postêp nauki sprawił, ¿e teoria Malthusa (1798) i inne jej
podobne, przewiduj±ce koniec cywilizacji z powodu przeludnienia, okazały siê całkowicie chybione.
Zignorowały one bowiem rolê nauki. Z mapy ziemi nie znikły wprawdzie obszary ubóstwa i głodu, ale w
bilansie gospodarki ¶wiatowej XX i XXI wieku nie pojawił siê problem braku ¿ywno¶ci na ¶wiecie. Była ona i
jest produkowana w nadmiarze mimo skokowego wzrostu liczby ludzi. Problemem jest dystrybucja ¿ywno¶ci.
www.radiomaryja.pl
Strona 5/12
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kfc.htw.pl