Swiat Almohadow, RPG-MATERIAŁY, RPG, Kryształy Czasu

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Świat Almohadów
"SIĘGASZ PO KSIĘGĘ...
...o Almohadach, sławetnym ludzie, który niczym wiatr narodził się na krańcu świata, by
zaraz potem pomknąć na zachód, zdobywając pustynie, oazy, pola uprawne i sady.
Sięgasz po księgę o blaskach i cieniach życia ludzi, którzy zdobyli świat, by jeszcze raz
do-prowadzić go do rozkwitu, a potem dekadencji i zmierzchu. Koło historii jest
zamknięte, kiedyś nadejdzie pora śmierci Almohadów, ale na razie spojrzyj na ich chwile
chwały. Przeczytaj o niebezpieczeństwach czyhających na każdym kroku, oraz o
nagrodach, oczekujących na mężnych i żądnych przygód!
Okaż się śmiałkiem godnym takiej nagrody... Poznaj tajemnice pustyń!"
Autorzy
* ARTUR SZREJTER
* RAFAŁ NOWOCIEŃ
* GRZEGORZ BARSKI
Opowieść Hakima
s.4
"Wiatr znad niedalekiej pustyni przynosił woń rozgrzanego piasku, lecz dla każdego z
siedzących przy ognisku pachniał on inaczej. Hakim Poussah starał się udawać, że go nie
czuje, bo gdyby poczuł, to na pewno by zwariował. Zbyt wiele lat żył na granicy stepu z
pustynią, by nie znienawidzić morza piasków..."
Księga I: "Opisanie Świata" według sułtana Bajezyda
s.7
"Opisanie Świata"
s.7
"Jakże niedawne czasy przyniosły nam arcyciekawą wieść - niestrudzeni oceaniczni
podróżnicy pokonali wreszcie, po całych latach prób, magiczną - zdawałoby się - barierę
Wysp Pajęczych, a raczej tę jej część, która leży na południowy-zachód od naszego
cnego archipelagu, a zwana jest Wyspami Wiatrów. Już sam ów czyn wystarczyłby do
spisania niejednej pieśni i zapełnienia stronic wielu dzieł naukowych. Ale okazało się, że
za Wyspami Pajęczymi bohaterscy żeglarze natrafili na potężny archipelag. I jakież było
ich zdziwienie, gdy przekonali się, że jego wyspy obfitują w państwa i miasta!
Zamieszkujący go ludzie, orki, krasnoludy i inne rasy zadziwiły podróżników tym, że
żyją na poziomie nie ustępującym naszemu!..."
Opis społeczeństwa i religii Almohadów
s.35
"Almohadowie byli pierwotnie koczownikami, ale już wiele stuleci temu poczęły u nich
zachodzić zmiany społeczno-polityczno-gospodarcze, które doprowadziły do takich
zjawisk, jak rozwarstwienie społeczne, zmiana modelu gospodarczego czy polaryzacja
warstw najbogatszych i najbiedniejszych. Najmniejsze zmiany zaszły wśród grup
Almohadów, które nie zaprzestały dawnego trybu życia - koczowania, największe zaś
objęły plemiona, które osiedliły się, zakładając państwa i miasta. Jest to proces
1
całkowicie naturalny, obejmujący także zupełnie inne grupy ludnościowe, zamieszkujące
pozostałe części Orchii..."
Wojna i wojownik
s.56
"Od najdawniejszych czasów wojna była codziennym towarzyszem życia Almo-hadów -
życie na pustyni wymagało walk nie tylko z wrogimi sąsiadami, ale też z rabusiami
pustyni, dzikimi bestiami i potworami. Dlatego też koczownicy wykształcili sposoby
walki charakterystyczne dla nich (jak też i dla innych maragistańsich nomadów), a
zupełnie odmienne od metod wojennych ludów osiadłych. W taki sam tradycyjny sposób
nadal walczą Mieszkańcy Namiotów,..."
Księga II: Nowy Świat
s.63
Stare rasy w Maragistanie
s.63
"Na Archipelagu Południowo-Zachodnim dominują ludzie, i choć oprócz nich spotyka się
kilka innych ras, te jednak żyją na obrzeżach cywilizacji. Z nacji znanych też na
Archipelagu Centralnym warte wymienienia są orki i krasnoludy - inne ludy tu nie
występują. Oczywiście, istnieją rasy endemiczne, charakterystyczne tylko dla
Maragistanu, ale omówimy je w innym rozdziale. Teraz zajmiemy się orkami i
krasnoludami od tysięcy lat żyjącymi na tym archipelagu, a potem różnorasowymi
przybyszami (osadnikami, poszukiwaczami przygód, najemnikami) z innych części
świata..."
Na scenę wkracza bohater
s.67
"W rozdziale tym opisane zostały zasady tworzenia nowych bohaterów. Jest to
uzupełnienie i rozszerzenie reguł zaprezentowanych w Rozdziale II podręcznika
głównego "Kryształy Czasu" (dodane zostały nowe rasy i profesje). W tej części
znajdziecie sposób tworzenia bohatera, który urodził się w Maragistanie. Osoby chcące
wykorzystywać w grze postacie pochodzące z Archipelagu Centralnego (bądź innych
części Orchii), stworzone według podstawowych zasad, znajdą w tym rozdziale reguły,
do których ich bohaterowie muszą się stosować przebywając w Maragistanie..."
Nowe rasy czynnie grające
s.85
"Po pokonaniu bezkresnego oceanu, pierwsza wyprawa orków z Archipelagu Centralnego
dotarła do części Archipelagu Pajęczego, nazywanej przez ludzkich żeglarzy Wyspami
Wiatrów. Wszystko wyglądało dokładnie tak, jak opisywały to wyprawy ludzi - nieznana
roślinność, dzikie zwierzęta i niebezpieczeństwa, które sprawiły, iż liczebność pierwszej
wyprawy szybko topniała..."
Księga III: Księga Mistrza Gry
s.91
Ogólne wskazówki o rozgrywaniu przygód
s.91
"Jeśli przybyłeś z Archipelagu Centralnego, świat Almohadów jest dla Ciebie trochę
niezrozumiały, trochę dziwaczny, a trochę śmieszny. Ale przyznaj - zawsze tak się
czujesz, gdy jedziesz do odległego kraju, a tubylcy otaczają cię ze wszystkich stron i z
niedowierzaniem głaszczą Twą białą skórę czy blond włosy..."
Poruszanie się po świecie
s.93
2
"Pustynia nigdy nie była i nie będzie środowiskiem naturalnym dla ludzi. Mówienie o
"plemionach pustynnych" jest eufemizmem - tak naprawdę, ludy te żyją na stepach i
półpustyniach, zaś na pustynię wkraczają jedynie w okresie wegetacyjnym, kiedy na
krótko piaski są zraszane deszczami i porastają trawą..."
Prawa i kary
s.112
"Prawo almohadzkie jest systemem praw zwyczajowych, dawno temu zapisanych w
księgach, uzupełnianym jedynie na potrzeby danej chwili przez wyroki okazjonalne,
które mogą być uważane za precedensowe (kijas - patrz niżej)..."
Ekwipunek, koszta życia i ceny
s.116
"Uwaga: powszechną zasadą jest, iż należy się targować przy zakupie jakiegokolwiek
towaru. Brak targowania się jest odbierany jako zniewaga dla sprzedającego. Inną ważną
sprawą są płynne granice cen..."
Księga IV: Księga czarów:
s.121
Zaklęcia, mikstury i przedmioty magiczne
s.121
"Wprawdzie wielokrotnie wcześniej podkreślaliśmy, że uprawianie czarów jest prawnie
wzbronione w krainach Almohadów, ale przecież nie ma takiego prawa, do którego
stosują się wszyscy. Poza tym władztwa almohadzkie zajmują ledwie małą część całego
archipelagu, zaś w pozostałych państwach i pośród plemion koczowniczych (nawet u
Mu'mohadów, czyli ludów zalmohadyzowanych) kwitnie magia, a czarownicy i wiedźmy
są uważani za ludzi nie-zbędnych dla normalnego funkcjonowania społeczeństwa..."
Księga V: Bestiariusz
s.138
Czyli zwierzęta, demony, potwory i rasy nie-ludzkie
s.138
"W Maragistanie znanych jest wiele gatunków zwierząt hodowlanych. Niektóre służą jako
siła pociągowa, inne jako pomocnicy wojenni, zaś jeszcze inne dają mięso, mleko lub
wełnę. Są też takie, które pomagają człowiekowi i na wojnie, i w pracy..."
Dodatek: Słowniczek, tablica chronologiczna, miary, wagi, kalendarz
s.171
"Imiona bohaterów graczy tworzy się według następujących zasad: 1. Połączenie imienia z
miejscem urodzenia (do którego dodaje się końcówkę -i) przy pomocy spójnika -al-. Np.
Hassan-al-Szerawi oznacza "Hassan z Szerawu". Ta reguła odnosi się jedynie do małych
miejscowości i wiosek ..."
3
OPOWIEŚĆ HAKIMA
Wiatr znad niedalekiej pustyni przynosił woń rozgrzanego piasku, lecz dla każdego z
siedzących przy ognisku pachniał on inaczej. Hakim Poussah starał się udawać, że go nie
czuje, bo gdyby poczuł, to na pewno by zwariował. Zbyt wiele lat żył na granicy stepu z
pustynią, by nie znienawidzić morza piasków. Bał się tej potęgi i gróźb, jakie ze sobą niosła.
Bał się, że pewnego dnia spośród rozgrzanych wydm wyłoni się ciemno ubrany wędrowiec,
usiądzie przy ognisku, a potem pochłonie, zeżre i step, i oazę - cały świat. Pal licho świat, ale
pożre też Hakima i jego stado owiec. I zostanie tylko pustynia.
Inni mężczyźni zgrupowani wokół ogniska byli nie mniej ponurzy. Jutro mieli udać się na
pustynię, by konwojować małą karawanę jakiegoś bogatego kupca-głupca, który wbrew
przestrogom postanowił wybrać się w podróż podczas najsuchszej pory roku. Nawet woda w
pustynnych studniach chowa się teraz, wsiąkając w grunt. Powróci najszybciej za trzy
miesiące i dopiero wtedy przez piaski ruszą pierwsze karawany. Pierwsze karawany
kierowane przez myślących ludzi. Bo kupca, który jutro rusza, nie można zwać myślącym.
Baran! Zmarnuje własne życie, a przy okazji i ich poprowadzi ku zgubie. Ale przecież nie
mogą cofnąć raz danego słowa... Oby tego głupca szlag trafił!
Hakim Poussah splunął w kierunku namiotu kupca. Znał i lubił ludzi, którzy siedzieli teraz z
nim przy ogniu i nie życzył im śmierci w objęciach gorącego wiatru. Oby tego kupca szlag
trafił!
Ognisko dopalało się powoli, skąpy zapas suszonego łajna był zbyt cennym paliwem, by
zużywać go hojnie nawet podczas pożegnania przyjaciół idących na pewną śmierć. Robiło się
coraz ciemniej, a mimo to ludzie nie spieszyli się na nocleg. Raczej trudno się dziwić, że nie
mieli ochoty kłaść się na ostatni spoczynek. Hakim westchnął, w myślach przebolał stratę,
jeszcze raz westchnął, po czym wstał i doniósł trochę suszonego łajna. Cóż, najwyżej jednej z
następnych nocy obejdzie się bez ognia. Taka hojność została powitana pomrukami uznania
towarzyszy.
Ktoś wyciągnął z zanadrza mały bukłak ze sfermentowanym mlekiem i podał go Hakimowi.
Ten pociągnął spory łyk, po czym puścił naczynie dalej.
- Czy mnie też możecie poczęstować?
Głos z ciemności rozległ się tak nagle, że w pierwszej chwili nie zareagowali. Dopiero, gdy w
kręgu światła bijącego od ogniska zamajaczyła wysoka postać, zerwali się na nogi, a ich ręce
powędrowały ku nożom zatkniętym za pasami.
- Nie bójcie się mnie, oszczędzicie sobie niesławy za niemiłe przyjęcie gościa - obcy miał
głos miękki i miły, ale nawykły do wydawania rozkazów. Posłuchali. To prawda, gdyby
chciał, mógłby ich powystrzelać z łuku, samemu bezpiecznie stojąc w ciemności. A zatem nie
ma złych zamiarów, więc należy go zaprosić do ogniska.
Na formułkę powitania, wypowiedzianą przez Hakima, obcy odpowiedział zwrotem
grzecznym, ale zupełnie nieznanym w ich okolicach:
- Niechaj spełnią się wasze najskrytsze życzenia!
4
Nie zdradził swego imienia, a skoro tego nie uczynił, nie mieli prawa się dopy-ywać. Mogło
to świadczyć o dobrej woli przybysza, bo wolał przemilczeć swe imię, niż skłamać. Kto wie,
może miał wielu wrogów lub był banitą?
Nie ubierał się też jak okoliczni ludzie. Jego gruby płaszcz z długimi rękawami podobny był
raczej chałatom koczowników, zaś zawój na głowie spleciono z wielu łokci materii.
Obcy nie był zbyt rozmowny, ale Hakim i jego znajomi nie ciągnęli go za język. Poczęstowali
gościa plackiem i alkoholem, a nieznajomy przyjął dary. I co też było dziwne, do jedzenie
zdjął zawój. Twarz miał wychudzoną, nos potężny, orli, a cerę ziemistą. Najbardziej jednak
zadziwił ich kolor jego włosów - były białe, jak czasem u niektórych starców.
- Czuję w waszych oddechach strach - niespodziewanie przemówił.
Nie odpowiedzieli, bo co niby mieli odpowiedzieć?
- Ktoś chce łamać naturalną kolej rzeczy - ciągnął monotonnie, nie nadając żadnemu ze słów
większego znaczenia, jakby wszystko, co mówił, było tak samo ważne. Albo nieważne. -
Pustynia nie przepada za ludzką niecierpliwością.
Pokiwali głowami, nie komentując niespodziewanej wiedzy przybysza. Może jakiś czas stał w
cieniu i przysłuchiwał się temu, o czym mówią i stąd znał ich kłopot?
- Ale potrafi też dbać o swych synów.
Nadal nic nie odpowiadali, bo niewiele pojmowali ze słów przybysza. Albo sobie z nich
żartował, albo całe to przemówienie było skierowane do kogoś mądrzejszego niż oni.
- Tak, potrafi dbać i troszczy się o nich, kiedy są w potrzebie. Wymaga tylko wdzięczności.
Skromnego podziękowania.
Hakim podrapał się po brodzie, chcąc w ten sposób zamaskować zakłopotanie i niepewność.
Czego ten obcy chciał? Czy to niby oni mają za coś podziękować pustyni? Bogo-wie, to za
trudne jak na jego głowę!
Dokończywszy jedzenie, obcy podniósł się, podziękował i odszedł w noc, nie bacząc na
okrzyki zdumienia Hakima i jego towarzyszy. Kiedy znikł, Poussah szybko pomodlił się do
bogów, by nieostrożnemu podróżnikowi noc nie odebrała życia, jak zwykła to czynić
każdemu, kto samotnie wyruszał na piaski po zachodzie słońca.
Niski, wibrujący krzyk wyrwał Hakima ze snu. Coś mu przypominał... Tak, tak właśnie
zawodziły kobiety, gdy ktoś umarł. Ta myśl natychmiast go otrzeźwiła.
Przed namiotem kupca stała druga żona Hakima i zawodziła pieśń śmierci. Poussah wpadł do
namiotu, potykając się o miskę, w której niewiasta przyniosła gościowi śniada-nie.
Kupiec leżał na swoim posłaniu. Był nieżywy. Aby to stwierdzić, Hakim nie musiał nawet
podchodzić. Niejednokrotnie widział ciała ludzi, których zabiła pustynia. Złuszczona,
odparzona skóra twarzy, usta pokryte bąblami, oczy wybałuszone, język nienaturalnie gruby i
wywalony z ust.
Do namiotu weszli inni mężczyźni. Stali w milczeniu, ogarnięci grozą. Pustynia dosięgła
kupca, choć nie wyściubił nosa z oazy. Pokarała go za to, że zamierzał złamać pradawny
zwyczaj. Umarł taką śmiercią, ku jakiej chciał powieść ich wszystkich - od żaru i braku wody.
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kfc.htw.pl