Swann Ingo - Penetracja(1), KSIAZKI NOWE
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Penetracja
(
Penetration
/ wyd. orygin.: 1998)
Autor:
Ingo Swann
Przenikanie
(definicje)
1. Wejść lub przejść.
2. Wejść przezwyciężając opór.
3. Przebić się.
4. Dojrzeć lub przejrzeć.
5. Odkryć ukryte znaczenie lub treść czegoś.
6. Przebić się przez coś wzrokiem lub umysłem.
7. Posiadać mac wchodzenia, przebijania się lub przenikania.
8. Sztuka takiego wchodzenia, aby osiągnąć zamierzony efekt.
Książkę tę dedykuję
„panu Axelrodowi”
kimkolwiek on jest
i gdziekolwiek się znajduje
Spis treści:
Przedmowa
Część I:
Tajemnice najwyższej wagi
Rozdział 1:
Moje zaangażowanie w badania nad Psi
Rozdział 2:
Spotkanie z najstraszniejszym ze strachów
Rozdział 3:
W podziemiu, gdzieś, nie wiadomo gdzie
Rozdział 4:
Psychotroniczne lądowanie na Księżycu
Rozdział 5:
Humanoidzi na Księżycu
Rozdział 6:
Swego rodzaju reakcja zwrotna
Rozdział 7:
Zdarzenie w Los Angeles
Rozdział 8:
Stacja Grand Central
Rozdział 9:
Pan Axelrod i jego plan podróży
Rozdział 10:
Widziałem
Rozdział 11:
Wszędzie UFO i wszędzie zaprzeczenia
Część II:
Aktywność na Księżycu
Rozdział 12:
Księżyc – wyzwanie dla „podkręcaczy”?
Rozdział 13:
Księżyc – naturalny satelita Ziemi
Rozdział 14:
Księżyc: skały i pył
Rozdział 15:
Naturalny satelita nie może być pusty
Rozdział 16:
„Brakujące” dowody o dużym znaczeniu
Rozdział 17:
Zjawisko księżycowych fosforyzacji
Rozdział 18:
Woda na Księżycu. Księżycowa atmosfera
Rozdział 19:
Ryzyko zawodowe w księżycowym stylu
Część III:
Telepatia ziemska kontra telepatia kosmiczna
Rozdział 20:
Zbiory informacji zamknięte w sejfie
Rozdział 21:
Problem intelektualnej fazy blokowania
Rozdział 22:
„Telepatyczne” połączenie?
Rozdział 23:
Telepatia – jako czynnik penetrujący uniwersalną świadomość
Rozdział 24:
Ziemska koncepcja telepatii
Rozdział 25:
„Tajne ugrupowania”
Rozdział 26:
Świadomość indywidualna czy uniwersalna?
Postscriptum:
Dużo wody na Księżycu!
Wybrana Bibliografia
Przedmowa
Książka ta dzieli się na trzy części. W pierwszej umieściłem długą listę osób, które widziały i
doświadczyły rzeczy, których nie mogą udowodnić.
Druga część ma o wiele pewniejszą podstawę. Jest w dużej mierze krótkim streszczeniem
spektakularnych faktów i dat, dotyczących Księżyca, które zostały już ujawnione przy innej okazji i
które dostarczają dowodów na to, że Księżyc jest rzeczywiście niezwykle ciekawym miejscem.
Wybrałem niewielką część spośród wszystkich dostępnych, niezwykłych informacji na temat
naszego satelity. Zainteresowanych większą ilością szczegółów odsyłam do źródeł wymienionych
w Bibliografii.
Trzecia część rozpoczyna się prezentacją pewnego społecznego fenomenu, dotyczącego
problemów telepatii. Tworzą one tło w dziwnym i zaskakującym scenariuszu, co prawda całkowicie
opartym na domysłach.
Niektórzy radzili mi, abym nie publikował tej książki. Mówili, że sprowokuje ona do reakcji
tych zwolenników konwencjonalnych wiarygodności, którzy podniecają się niszczeniem osób,
doświadczających czegoś, czego oni sami nie są w stanie doświadczyć.
Interesuję się tą sytuacją już od kilku dziesięcioleci. A skoro coraz bardziej się starzeję,
postanowiłem gromadzić i zapisywać wyniki moich badań, które prowadzę nad zjawiskami Psi. W
ten sposób powstało kilka książek – między innymi i ta.
Sprawami Psi interesuję się od zawsze, ale dopiero początek 1970 roku przyniósł szansę
rozszerzenia mych zainteresowań.
Każdy kto zajmuje się zjawiskami Psi trochę bardziej niż powierzchownie, musi oczywiście
napotkać śmierdzące bagno oporu społecznego, w którym autentyczność tych zjawisk jest
metodycznie podkopywana, przez co tkwią one zawieszone w nicości. Ten społeczny opór,
kojarzący się ze smrodem, ma, niestety, wiele sukcesów w niszczeniu dróg prowadzących do
wyjaśnienia zjawisk Psi. Wiąże się to ściśle z wysokimi kręgami władzy, które nie wykazują
najmniejszego zainteresowania tym, czego doświadczają zwykli śmiertelnicy. Przyczyna, dla której
czynniki rządzące niszczą każdą próbę udowodnienia zjawisk Psi, jest sprawą, która wymaga
głębszego zbadania i zrozumienia. Dzięki takim badaniom można by opisać metody, które hamują
rozwój zainteresowań zjawiskami Psi. Ale powody, dla których się je stosuje, pozostaną nadal
niejasne. Dlatego społeczny opór wobec Psi dzieli się w dość zgrabny sposób na dwa aspekty:
powstrzymywanie rozwoju Psi i utrzymywanie w niejasności prawdziwych powodów takiego
postępowania.
Jedną z przyczyn całkowitego zatajania tych spraw, czego doświadczyłem ja sam i wielu przede
mną, mogłoby być to, iż zjawiska Psi zaszkodziłyby wielu instytucjom społecznym. Instytucje te
poczułyby się „zagrożone” rozwiniętymi formami, powiedzmy, telepatii, która mogłaby zostać
wykorzystana do penetracji ich sekretów. Jednak prawda jest o wiele bardziej oczywista. Decydenci
toczą wojnę z potencjałem zjawisk Psi, ponieważ mają swoje ukryte motywacje – za nic nie
chcieliby zostać ujawnieni przez coś, co nazywamy przenikaniem Psi.
Jeśli na tym sprawa polega, nic dziwnego, że wszelkimi dostępnymi środkami dąży się do
pomniejszenia znaczenia zjawisk Psi. Czyni się to ze strachu. Ludzie boją się Psi, ponieważ Psi
przenika ich tajemnice. Cóż, przez długi czas zakładałem, że jest to początek i koniec historii
dotyczącej metodycznego zatajania zjawisk Psi przez wysoko postawionych decydentów,
reprezentujących rząd, naukę i media.
Tak się jednak złożyło, że w roku 1975 przeżyłem wydarzenia opisane w Części I tej książki i
zrozumiałem, że do tej pory znałem jedynie wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o zatajanie
prawdy. Niestety, są to wydarzenia, których nie mogę udowodnić. Niemniej uwidaczniają one
kolejny aspekt programowego utajniania zjawisk Psi, czego doświadczyłem już wcześniej.
Aspekt ten wymagał wprowadzenia dwóch niezwykłych terminów: ZIEMIA i PRZESTRZEŃ.
Odnoszą się one oczywiście do inteligencji ziemskiej i inteligencji kosmicznej. Główna hipoteza taj
książki zakłada, że jeśli rozwinięte, kosmiczne zdolności Psi są zagrożeniem dla ziemskiej
inteligencji, to rozwinięte ziemskie zdolności Psi są również zagrożeniem dla inteligencji
kosmicznych. W końcu, w takiej na przykład telepatii, definiowanej jako czytanie w myślach,
różnica między skanowaniem umysłów ziemskich a kosmicznych jest bardzo niewielka.
Jedyny prawdziwy problem tkwi w tym, czy kosmici istnieją czy też nie. Zdecydowałem nie
wdawać się w dyskusję dotyczącą tej kwestii, ale skierować czytelnika do obfitej literatury już
istniejącej, ze zwróceniem szczególnej uwagi na tygodnik
UFO Round-up
(„Wszystko o UFO”),
który znaleźć można w internecie. (patrz: Bibliografia).
Zawarta w tej książce historia, której nie mogę udowodnić, nie jest tu przedstawiana jako dowód
na istnienie kosmicznej inteligencji, ale dlatego, by czytelnik zrozumiał, że telepatia może stanowić
bardzo ważny i skuteczny sposób poszukiwania odpowiedzi na ważne pytania. Tezę tę wywiodłem
z mojego osobistego doświadczenia, a nie z analizowania informacji przedstawionych w pracach
innych. Mimo to, moje (nie do udowodnienia) doświadczenie osobiste nie musi być tu
rozstrzygające, ponieważ wiele innych napływających zewsząd informacji prowadzi bezsprzecznie
do konstatacji, iż pozaziemskie inteligencje istnieją rzeczywiście.
Jedną ze spraw, których nie poruszam w książce, jest ogromny szmat czasu (prawdę mówiąc
lata), jaki zajęło mi osiągnięcie syntezy przedstawionych elementów. Jestem raczej człowiekiem
pracującym powoli acz dokładnie, dlatego na zorientowanie się w niektórych kwestiach potrzebuję
niekiedy więcej czasu od innych.
Na początku książki zamierzałem umieścić długą dyskusję dotyczącą prawdopodobieństwa tego,
iż telepatia mogłaby być swego rodzaju uniwersalnym „systemem językowym”, który działałby
wszędzie poprzez świadomość jednostek. Krótko nawiążę do tego w Części III, zaś samą dyskusję
zdecydowałem się zawrzeć w innej pracy – wymaga ona bowiem przedstawienia większej bazy
informacyjnej, która określiłaby naturę organizmów energetycznych.
Czuję się też zobowiązany do skomentowania kilku powodów, dla których zdecydowałem się
rozpocząć pisanie tej książki dopiero teraz. W końcu 1990 roku przeczytałem bardzo dobrze
udokumentowany raport o ogromnym UFO widzianym w byłym ZSRR. Raport wskazywał, że
obserwacja została potwierdzona przez generała Igora Malcewa, szefa Sztabu Generalnego Sił
Powietrzno-Desantowych. Opublikowano go w dzienniku „Raboczaja Tribuna” z 19 kwietnia 1990
roku. Raport cytował słowa generała Malcewa: „Nie jestem specjalistą w sprawach UFO i dlatego
mogę jedynie zestawiać dane i wyrażać swoje własne przypuszczenia. Według naocznych
świadków, UFO było dyskiem o średnicy od 100 do 200 metrów. Na jego bokach pulsowały dwa
światła...”
Artykuł zmierzał następnie do stwierdzenia, że UFO to pilotowane statki i zaprzeczał sugestii,
jakoby były one jedynie zjawiskiem atmosferycznym. Jeśli obserwowany statek miałby
rzeczywiście 200 metrów średnicy, to byłby większy niż boiska do piłki nożnej.
W okresie tym pojawiły się raporty o innych godnych uwagi obserwacjach; uzyskiwano również
materiały filmowe na taśmie video. Doniesienia te sprawiły, że zacząłem zastanawiać się nad
własnymi doświadczeniami z roku 1975 i w końcu zdecydowałem się je opisać, jeszcze zanim
pogorszy się moja pamięć.
Między rokiem 1976 a 1990 stopniowo dochodziłem do wniosku, że Ziemianie i kosmici nie
wydają się mieć zbyt wiele wspólnego – może właśnie za wyjątkiem telepatii. Biorąc pod uwagę
wszystkie opisane kontakty i wzięcia doszedłem do wniosku, że zdolności telepatyczne są
doskonale rozwinięte u kosmitów, ale całkowicie nierozwinięte u mieszkańców Ziemi. Dlatego
narrację wydarzeń poprowadziłem tak, by między wierszami zawrzeć kilka fundamentalnych
spostrzeżeń na temat telepatii. Mam nadzieję, że odpowiedzą one na pytanie, DLACZEGO rozwój
telepatii na Ziemi wciąż jest tłumiony.
We właściwym czasie pokazałem manuskrypt mojemu ówczesnemu agentowi, który był nim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]