Swiat jest pelen rozwiedzionych kobiet - Jackie Collins,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Jackie CollinsŚWIAT JEST PEŁEN ROZWIEDZIONYCH KOBIETPrzełożył: Edward Marek Szmigiel1– Czy seks cię nudzi? – zapytał pewnego dnia Mike.– Nudzi? – zdziwiła się Cleo James nieszczerze. –Oczywiście, że nie.To on ją nudził i sposób, w jaki zawsze wykonywał te same,łatwe do przewidzenia ruchy, sposób, w jaki zawsze dotykał jejdokładnie w tych samych miejscach i dokładnie tak samo.W Nowym Jorku był początek lata, pora, gdy jeszczeprzyjemnie jest spacerować po ulicach. Cleo stała w przymierzalniu Saksa i przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Zrzuciłaubranie i przymierzała beżową zamszową sukienkę. Przerobiono jądla niej tydzień wcześniej i teraz pasowała jak ulał. Wciąż jednakpatrzyła w lustro, w którym widziała szczupłą dziewczynę odługich, prostych, ciemnych włosach, dużych oczach i szerokichustach.W rzeczywistości Cleo nie myślała o sukience. Sukienka byłaświetna. Cleo myślała o swoim mężu Mike’u i o tym, jak pieprzyłtamtą dziewczynę.Na początku ich związku seks z Mikiem był naprawdęekscytujący. Teraz wydawało się, jakby Mike stosował się dojakiegoś dziwnego, niezmiennego rytuału.Nigdy nie chciał spróbować niczego nowego.Nigdy nie chciał robić niczego inaczej.Małżeństwo go zmieniło.Już jej nie podniecał, a ona nigdy nie była dobra w udawaniu.Nie kłócili się wiele. Właściwie bardzo rzadko. Prowadzilidyskusje, w których wszystko sobie wyjaśniali, i analizowalisytuację.Mike był jednym z kierowników w firmie płytowej. Miałtrzydzieści sześć lat i był o siedem lat starszy od Cleo. Pociągałkobiety swobodą bycia i smukłością ciała, wąsem à la CheGuevara i przyjaznym spojrzeniem. Byli małżeństwem od czterechlat. Nowoczesne małżeństwo, w którym niewierność nie powinnaoznaczać końca świata.– Miałeś na nią ochotę?Ileż razy Cleo zadawała mu to pytanie i czekając naodpowiedź, czuła ściskanie w dołku.– Jasne. – Mike zawsze się śmiał, żartując: – Nawet rżnąłemją kilka razy.„Cha, cha, to wcale nie jest zabawne”, myślała Cleo i nigdynie pytała o nic więcej. Nie chciała wiedzieć.Teraz wiedziała. Widziała go.Mike był jej drugim mężem, pierwszy – tylko niejasnymwspomnieniem, kiedy miała osiemnaście lat. Kochała Mike’a, alekiedy po raz pierwszy byli ze sobą, nie czuła się rozpalona dobiałości.– Szałowo wygląda, prawda? – Młoda ekspedientka wsunęłagłowę przez drzwi.– Tak, jest świetna – odparła Cleo.Ale nie było świetne, że przyłapała dzisiaj Mike’a. Ani to, żejego smukłe ciało pochylało się z tak oczywistą rozkoszą. Ani to,że leżąca pod nim biuściasta blondynka była jedną z jejnajlepszych przyjaciółek.Wyskoczyła z beżowego, obrębionego zamszu i podaładziewczynie sukienkę do zapakowania.„Czy seks cię nudzi?”. Dlaczego ją o to zapytał? Nie robiłaniczego inaczej. Czy jej ruchy podczas uprawiania seksu były takłatwe do przewidzenia jak jego?Może stopniowy zastój w ich życiu seksualnym był jej winą?Wiedziała, że to nieprawda. To Mike się zmienił.Zdradziła go tylko raz. Jeden mężczyzna, jeden raz. To byłopiękne, ale jednocześnie plugawe. Dopilnowała, żeby skończyłosię na jednym razie.Mieli pieniądze. Nie olbrzymie sumy, ale wystarczało, żebyzaspokoić większość potrzeb materialnych. Mike odnosił sukcesy.Cleo pracowała dla czasopism jako niezależna dziennikarka. Niepotrzebowali pieniędzy, które zarabiała, ale lubiła pracować iuwielbiała swój zawód.Powoli się ubrała: ciemnobrązowe spódnicę-spodnie, sweterod Sonii Rykiel, buty z butiku Biba, skórzany pasek od Gucciego iprzydymione okulary przeciwsłoneczne ze sklepu OliveraGoldsmitha, żeby osłonić oczy umalowane koloremciemnofioletowym.Zabrała pakunek i wyszła na zalaną słońcem Piątą Aleję.Miała się spotkać na lunchu z Ginny i było za późno, żeby toodwołać. Ostatnią rzeczą, na jaką miała ochotę, był lunch z Ginny– Ginny o niemowlęcych, błękitnych oczach, blond lokach iogromnym apetycie seksualnym.– Ginny ma ptasi móżdżek – powtarzał wiele razy Mike.Ale Mike zawsze robił obraźliwe uwagi na temat większościjej przyjaciółek – nie wyłączając Susan, blondynki, która wiła siępod nim tego ranka.Być może miał też Ginny. To prawdopodobne. Powszechniewiedziano, że Ginny to łatwa zdobycz, ale też największa gaduła.Gdyby była z Mikiem, wszyscy w mieście znaliby dokładnieszczegóły.– Myślę, że ty cuchniesz! – syknęła na Cleo przechodzącastaruszka.Cleo nie zwróciła uwagi na starą Irlandkę, która odeszła PiątąAleją, machając przed sobą parasolem. W Nowym Jorku roiło sięod wariatów. Trzeba ich było po prostu ignorować i mieć nadzieję,że pewnego dnia nie zostanie się zgwałconą, obrabowaną,napadniętą lub zastrzeloną. Nowojorczycy uodpornili się naotaczającą ich przemoc, tylko turyści poruszali się niespokojnie.Cleo czuła się rdzenną mieszkanką Nowego Jorku, mimo żemieszkała tam zaledwie od czterech lat, od ślubu z Mikiem. Wrzeczywistości pochodziła z Londynu, z którego rzadkowyjeżdżała – nie dalej niż na kontynent – na weekendoweopalanie.Pokłóciła się z jakimś biznesmenem w niebieskim garniturzeo taksówkę i wygrała. Rozsiadła się wygodnie i spróbowałaodprężyć. Nie chciała przyjechać na lunch zdenerwowana, gotowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]