Sweet Ache Krew gestsza od wody Seria Driven sweeta, Septem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Tytuł oryginału: Sweet Ache: A Driven Novel #5Tłumaczenie: Marcin MachnikProjekt okładki: ULABUKAMateriały graficzne na okładce zostały wykorzystane za zgodą Shutterstock Images LLC.ISBN: 978-83-283-1873-1Copyright © K. Bromberg, 2015First published by Signet Select, an imprint of New American Library, a division of PenguinGroup (USA) LLC.SIGNET SELECT and logo are trademarks of Penguin Group (USA) LLC.Penguin supports copyright. Copyright fuels creativity, encourages diverse voices, promotes freespeech, and creates a vibrant culture. Thank you for buying an authorized edition of this bookand for complying with copyright laws by not reproducing, scanning, or distributing any part of itin any form without permission. You are supporting writers and allowing Penguin to continue topublish books for every reader.Polish edition copyright © 2016 by Helion S.A.All rights reserved.All rights reserved. No part of this book may be reproduced or transmitted in any form or by anymeans, electronic or mechanical, including photocopying, recording or by any informationstorage retrieval system, without permission from the Publisher.Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentuniniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodąkserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznymlub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymibądź towarowymi ich właścicieli.Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książceinformacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ichwykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub autorskich.Autor oraz Wydawnictwo HELION nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualneszkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.Drogi Czytelniku!Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adresMożesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.Wydawnictwo HELIONul. Kościuszki 1c, 44-100 GLIWICEtel. 32 231 22 19, 32 230 98 63e-mail:septem@septem.plWWW:(księgarnia internetowa, katalog książek)Printed in Poland.•Kup książkę•Poleć książkę•Oceń książkę•Księgarnia internetowa•Lubię to! » Nasza społecznośćPrologHawkin— Jeśli naprawdę pragniesz,żebyktoś brutalnie obszedł się z twoimtyłkiem, to mogę ci to dyskretnie załatwić.Podrywam głowę i krztuszę się przełykanym m&m’sem. Czy jasię nie przesłyszałem? Trafiam naśmiertelniepoważną twarz Bena,który patrzy na mnie z uniesionymi brwiami przez okulary prze-ciwsłoneczne. Vinceśmiejesię z tego przytyku pod moim adresem,a ja z zaskoczenia zaczynam się jąkać.— Jesteś moim prawnikiem… Wyciągnij mnie z tego. — Potrzą-sam głową i patrzę na niego wyzywająco. — Zarób na te grube sumy,które ode mnie wyciągasz… To byłoby coś, prawda?Wiem,żezachowuję się jak palant, ale mam już tego wszystkiegodosyć. Tego,żenie mam natchnienia do napisania tekstów,żebydokończyć album, Bena siedzącego naprzeciw i prowokującego mniedo powiedzenia prawdy,żebymógł mnie zbesztać jak dzieciaka,którym byłem, gdy się poznaliśmy wiele lat temu, pieprzonegoHuntera i jegościemy,przez które znalazłem się w tym bagnie.Znowu.Ale tym razem stawka jest znacznie większa.— Chcesz się bawić w palanta, Hawkin? Ja też potrafię dośćdobrze grać w tę grę, na wypadek gdybyś zapomniał. A może naprzykład oczyścisz się z zarzutów? I pozwolisz, by Hunter zapłaciłza swoje grzeszki,żebyśnie musiał ryzykować wszystkim, na co takciężko pracowałeś? — Nachyla się do przodu, opierającłokcienamasywnym biurku, i nadal wpatruje się we mnieświdrującymspoj-rzeniem znad swoich splecionych dłoni. Prawdziwość jego słów zawisaciężko w przestrzeni między nami.9Kup książkęPoleć książkęSweet Ache— Mówiłem ci,żeto była moja kurtka — zgrzytam zębami, po-wtarzając to kłamstwo. — Nie wiem, skąd te prochy wzięły się w kie-szeni… Do diabła, byłem pijany w trzy dupy. Odłożyłem ją na chwilęi jakaś szalona fanka musiała coś do niej wepchnąć. Nie pamiętam.Impreza wymknęła się spod kontroli, przyjechały gliny, przetrząsnęłynas i te prochypo prostu byływ mojej kieszeni.— Chciałeś powiedzieć: w kieszeni Huntera.Ta konwersacja powinna się skończyć dziesięć minut temu. Albojeszcze lepiej: w ogóle nie powinna się zacząć.— Nie. Mojej. Ludzie mylili nas przez cały czas, bo obaj byliśmyw dżinsach i ciemnych podkoszulkach. Moja kurtka, moja kieszeń,moja wina. — Koniec historii, Ben. Nie drąż.Przypomina mi się spojrzenie Huntera i desperacja w jego głosie,gdy po wtargnięciu glin rzucił mi swoją kurtkę.„Proszę cię, Hawke.To nie moje. Przysięgam. Nie mogę iść do pudła przez tak głupibłąd. To by zabiło mamę”.— Wygodna teoria — wbija się w moje myśli i przywraca mniedo chwili obecnej. — Zapominasz jednak o tym,żejest sporo zdjęćz tej imprezy i nażadnymnie masz na sobie tej kurtki… w przeci-wieństwie do Huntera. Twoje męczeństwo jest godne podziwu, aleja dobrze wiem,że ściemniasz.— Odchyla się na fotelu i patrzy namnie z pogardą.Skręca mnie od tego spojrzenia, nienawidzę tego,żejest roz-czarowany iżego zawiodłem, ale nie mogę zrobić tego, o co mnieprosi. Nie mogę pozwolić, by na podstawie prawa trzech przestępstwHunter dostał wieloletni wyrok więzienia z powodu jakiejś głupiejkoki. Matka jest wątłego zdrowa i nie wiadomo, jak zniosłaby utratęsyna. To mogłaby być ta kropla przepełniająca czarę.A poza tym nie mogę złamać danego słowa.Vince znowu chichocze, więc Ben zerka w jego stronę.— Myślisz,żeto jestśmieszne,Vinny? — pyta, przypominającmu o jego mrocznej przeszłości i ksywce, którą kiedyś nosił, a odktórej stara się teraz za wszelką cenę odciąć.10Kup książkęPoleć książkęPrologVince natychmiast przestaje sięśmiać,a napięcie rośnie o kolejnąkreskę na podziałce, gdy do głosu znowu dochodzi ich odwiecznyantagonizm.— Chcesz,żebywsadzili tego chłopca do pudła?Żebytwój nowyalbum i trasa koncertowa poszły w diabły, bo on będzie kosztowałsłodkiej miłości w celi w bloku G? Nie mógłby wtedyśpiewaćdlafanek, prawda?Vince siedzi na brzegu krzesła i potrząsa głową. Widzę, jak kipiw nim wściekłość, ale na szczęście trzyma ją w ryzach, bo ja napewno nie potrzebuję teraz kolejnego kłopotu.— Wiem, jaka jest stawka,Benji.Nikt nie musi mi tego tłumaczyćjak dziecku — unosi brwi. Cała jego twarz mówi:No, podskocz mi.— To była moja kurtka — powtarzam,żebywyrwać ich z tegotransu wspólnej przeszłości. Potrzebuję ich tu i teraz,żebypomoglimi rozwiązać mój problem.— Nie kupuję tego. Jesteś gotów popełnić krzywoprzysięstwoi wpakować do więzienia zarówno siebie, jak i Huntera? Chronieniebrata to jedno, ale do diabła, Hawke, w kurtce, hm, ehm,twojej—mówi, kaszląc, a ja wiem,żechciał powiedziećHuntera— było tylegramów,żebyzostać oskarżonym o handel. To grozi sporą odsiadką,jeśli zostaniesz uznany winnym.— Nie zostanę — mówię z przekonaniem, chociaż przez pęknię-cia w mojej determinacji zaczynają wpełzać wątpliwości.— Mówiłeś też,żetwój singiel nigdy nie trafi na pierwsze miej-sce listy magazynu „Billboard” — ripostuje z uniesionymi brwiami.— A z tego, co widzę, przez ostatnie lata zrobiłeś to cztery razy…Nigdy nie mów nigdy, Hawke.— Super, przekonałeś mnie, Ben. A teraz załatw mi moją spra-wę i przestań mnie osądzać. Ja…— Z chęcią załatwiłbym ci tę sprawę. Tym bardziejżenie powin-no byćżadnejpieprzonej sprawy, bo to Hunter powinien tu siedziećzamiast ciebie. — Zapada duszące milczenie, gdy Benświdrujemnie wzrokiem, prowokując do tego,żebymgo poprawił. Albo wy-znał,żechcę oberwać za brata.11Kup książkęPoleć książkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]